Tylko w ubiegłym roku zanotowano w Polsce ponad 30 tysięcy przypadków maltretowania dzieci. W większości krzywdzenie dzieci nadal pozostaje tajemnicą zamkniętą w czterech ścianach rodzinnego domu, grzechem skrywanym głęboko w okaleczonym sumieniu skrzywdzonego dziecka, tematem tabu w środowisku, które woli nic nie wiedzieć, żeby nie mieć kłopotów.
Tymczasem taki brak reakcji to nic innego jak ciche przyzwolenie na brutalną przemoc psychiczną oraz, często kończącą się śmiercią, przemoc fizyczną, na seksualne wykorzystywanie dzieci przez silniejszych, przez dorosłych.
Ilekroć uda się wykryć przestępstwo popełnione wobec dzieci, sprawcy takich czynów są potępiani przez otoczenie, w tym przede wszystkim przez osoby, które żyły obok, tuż za ścianą. Na pytanie, czy czegoś wcześniej nie zauważyły, zwykle odpowiadają, że coś tam od czasu do czasu słyszeli, ale nie chcieli się mieszać w nie swoje sprawy. Takie zobojętnienie pokutuje wśród Polaków. Towarzyszy mu przekonanie, że reakcja na podejrzane zachowanie sąsiadów czy niepokojące odgłosy dochodzące zza ściany, to wtrącanie się w czyjeś prywatne życie. Tymczasem to nic innego jak troska o to, by czyjeś życie nie było koszmarem z tragicznym finałem.
Nie bądź więc obojętny wobec przemocy! Dobro dziecka zależy także od Ciebie! To główne hasła kampanii społecznej „Kocham. Reaguję”. Ma ona przekonać Polaków, że warto powiadamiać stosowne instytucje o przypadkach przemocy, nawet, jeśli tylko rodzą się w nas podejrzenia, że obok dzieje się komuś krzywda. Od tego, jak się zachowamy, może zależeć czyjeś życie.