Jedne dzieci czytają „p”, kiedy widzą literę „b”. Inne czytają „od” zamiast „do”. Często się zdarza, że znają litery, ale nie rozumieją, co czytają. Jedne problemy znikają, jeśli poświeci się czytaniu wystarczającą ilość czasu i pracy. Inne nasilają się. Narasta wtedy niechęć do czytania, nauki i szkoły.
Już wkrótce będziemy mogli zdiagnozować problemy z nauką czytania u niemowląt. Obecnie z postawieniem takiej diagnozy czeka się do 10 roku życia.
W Cambridge trwają badania, które wskażą, które obszary mózgu są odpowiedzialne za problemy z nauką czytania. Są już w stanie wskazać konkretną ścieżkę neuronową w lewej hemisferze mózgu. Jest to splot połączeń nerwowych, które łączą czołowe obszary z obszarami w płacie skroniowym, które są odpowiedzialne za mowę i język – wyjaśnia Elizabeth Norton, neurolog z MIT’sMcGovernInstitute of Brain Research.
Naukowcy odkryli, że przedszkolaki, które mają dobre umiejętności związane z późniejszą nauką czytania, mają lepiej zorganizowane i bardziej wydajne połączenia nerwowe w tym obszarze. Cienkie połączenie nerwowe źle przewodzą bodźce nerwowe.
Połączenia nerwowe są jak drogi, które umożliwiają poruszanie się po nich sygnałów nerwowych, które można porównać do pojazdów. Jeśli droga jest wąska, samochody poruszają się wolno, a przy większej ilości pojazdów, drogi się korkują i nie zapewniają właściwego przepływu aut.
Prawdopodobnie cienkie połączenia nerwowe w obszarach mózgu odpowiedzialnych za mowę powodują, że dyslektycy nie słyszą wszystkich głosek. Mimo iż osoby o cienkich połączeniach mogą nie słyszeć samogłosek, to uczą się rozumieć mowę – taką jaką słyszą – niepełną. Funkcjonują zadowalająco do czasu, kiedy w szkole muszą nauczyć się czytać. Patrzą na wyraz, wypowiadają po kolei wszystkie głoski, składają je w całość i to co uzyskują nie przypomina im żadnego znanego słowa. Czytają, ale nie wiedzą o czym, gdyż nie rozumieją tego, co czytają.
Dlaczego chcemy wiedzieć wcześniej?
Połączenia nerwowe można wzmocnić, dostarczając do mózgu odpowiednie bodźce. Jest to tym łatwiejsze, im młodsze jest dziecko – gdyż wtedy mózg jest bardziej plastyczny. U dzieci szkolnych mózg jest już prawie całkowicie ukształtowany, a wprowadzenie zmian jest niezwykle trudnym zadaniem. Dysleksji nie można wyleczyć, ale wśród badaczy panuje przekonanie, że dysleksji można zapobiec.
Nowe badania pokazują, że można wykryć niektóre objawy dysleksji, jeszcze zanim dziecko nauczy się czytać. Wczesna diagnoza może dać szansę rodzicom, wychowawcom i neurologom na uniknięcie choroby – kiedy mózg jest jeszcze plastyczny, czyli przed 6 rokiem życia. Obecnie badacze chcą skutecznie prognozować problemy dziecka z nauką czytania, aby w przyszłości wyeliminować cierpienie młodych uczniów.
Jak przewidzieć problemy z nauką czytania?
Problemy z nauką czytania mogą mieć podłoże genetyczne. Prawdopodobnie dziedziczymy pewien rodzaj gorszej sprawności mózgu. Dlatego dzieci, których rodzice lub rodzeństwo są dyslektykami, również mogą cierpieć na dysleksję.
Problemy z czytaniem łączy się z problemami z zachowaniem równowagi i rozwojem fizycznym. Obserwuje się, że dyslektycy nie pełzali właściwym ruchem naprzemiennym w pierwszym roku życia. Dyslektycy często też opuścili drugi ważny etap rozwoju – raczkowanie właściwym ruchem naprzemiennym.
Kolejnym problemem na drodze do płynnego czytania ze zrozumieniem jest skrzyżowana lateralizacja. Wybór dominującej ręki, nogi, ucha oraz oka musi nastąpić naturalnie – dzięki wielu doświadczeniom mózg podejmuje decyzję, która przykładowo ręka będzie wiodąca, a która asystująca. Nie wolno tego wyboru narzucić dziecku, choć w naszej cywilizacji troszkę łatwiej żyje się osobom praworęcznym, prawonożny, prawoocznym i prawousznym. O skrzyżowanej lateralizacji mówimy na przykład kiedy dziecko o dominacji lewego oka jest praworęczne. Wtedy zamiast „od” przeczyta „do”.
Dziecko może mieć genetyczne skłonności do skrzyżowanej lateralizacji, ale też może być ona konsekwencją błędów wychowawczych. Czasami na przykład, rodzice zachęcają dziecko w zbyt młodym wieku do jazdy na hulajnodze. Wybór dominującej nogi jest wtedy dziecku narzucony a później wyuczony.
Inną przyczyną dysleksji mogą być niewygaśnięte odruchy. Jeśli dziecko nie odstępuje rodzica i nie chce bawić się z dziećmi lub jest bojaźliwe i nie chce samo spać, odpowiedzialny może być za to niewygaśnięty odruch Moro. Dziecko, któremu trudno usiedzieć w jednym miejscu, które nie potrafi skupić się ani na zjedzeniu zupy, ani na rysowaniu, może mieć kłopoty z niewygaśniętym odruchem grzbietowym Galanta.
Co zrobić, jeśli dziecko jest w grupie ryzyka?
Średnio dwoje dzieci w klasie ma dysleksję w Europie i Stanach Zjednoczonych. Ale w większych polskich miastach w każdej klasie jest nawet 10 dzieci. W Sopocie prawie połowa dzieci to dyslektycy.
Za kłopoty z czytaniem odpowiedzialne są słabe połączenia nerwowe, które można wzmocnić, dostarczając do mózgu odpowiednie bodźce.Mogą to być wyrazy i zdania prezentowane dziecku na dużych kartach w szybkim tempie przez rodzica. Stąd pomysł na opisaną w książce „Czytanie dla rozwoju” wczesną naukę czytania.
Im wcześniej rozpoczniemy prawidłowe wzmacnianie połączeń nerwowych, tym większa szansa na prawidłowe ukształtowanie tych umiejętności mózgu – bo im dziecko jest młodsze, tym bardziej plastyczny jest jego mózg.
W książce „Czytanie dla rozwoju” dr Aneta Czerska przedstawiła pierwszą metodę nauki czytania w języku polskim dla dzieci od urodzenia, która jest dla nich interesująca, a dla rodziców łatwa do zastosowania.
Metoda Cudowne Dziecko rozwija wzrok, słuch i mowę dziecka, kształtuje myślenie operacyjne oraz świadomość otaczającego świata.Rozbudza w dzieciach miłość do czytania, pozwala na samodzielne odszyfrowanie kodu liter oraz czytanie i rozpoznawanie znaczenia wyrazów, zdań i tekstów.
Nawet dzieciom uczonym sporadycznie daje dobre podstawy do dalszej nauki czytania, gdyż w odpowiedzi na doświadczenia w krytycznym okresie rozwoju dokonuje się rozwój zaangażowanych struktur nerwowych.
Po raz pierwszy została zbadana efektywność nauki czytania. Po raz pierwszy metoda nauki czytania została poddana weryfikacji. Badania efektywności metody Cudowne Dziecko trwały 10 lat, a na ich podstawie ustalono, że efektywność metody wynosi ponad 90%, czyli u prawie każdego dziecka rodzice zauważyli spodziewane efekty.
Motywem przewodnim książki jest przekonanie, że wartość człowieka nie leży w wiedzy, ale w miłości do niej i chęci jej pogłębiania.