Para młodych vlogerów z Teksasu – Sam i Nia dzielą się z obserwatorami kanału na YouTube całym swoim życiem.
Ostatnio dwa ich filmiki wywołały ogromną dyskusję w sferze blogerów i vlogerów. Na pierwszym z nich Sam zaskakuje swoją żonę informacją o tym, że spodziewają się dziecka. Jak to możliwe? Mężczyzna wykorzystał do tego test ciążowy i wodę z toalety, po tym jak skorzystała z niej Nia. Test wyraźnie pokazał, że kobieta jest w ciąży. Radości nie było końca, ale…
Już kilka dni później para opublikowała kolejny filmik, w którym informowała o poronieniu. To wywołało sporą dyskusję – czy nie za wcześnie informowali o ciąży i jaka jest granica prywatności, której blogerzy i youtuberzy nie powinni przekraczać.
Jedni im współczują, inni krytykują. Jednak filmiki w ciągu kilku dni obejrzało kilkanaście milionów osób z całego świata. Temat jest bardzo trudny, gdyż wiele par, które straciło nienarodzone dzieci nie mówi o tym, a jeśli już to wiele lat później. Ale czy taka forma przedstawienia osobistej tragedii rodziców to dobry pomysł?