Przyjęło się mówić, że każde narodziny dziecka są cudem. Jednak to co wydarzyło się w szpitalu w Los Angeles to prawdziwy cud. Dlaczego?
Silas Johnson miał naprawdę wyjątkowe narodziny – urodził się w 26 tygodniu ciąży z zachowanym w pełni worku owodniowym. O takich dzieciach mówi się, że są w czepku urodzone. Takie narodziny zdarzają się raz na 80 tysięcy. Ciąża zakończyła się cesarskim cięciem. Kiedy lekarze zobaczyli dziecko w worku owodniowym byli zszokowani. Co ciekawe dziecku w takiej sytuacji nie zagraża ryzyko uduszenia się, do momentu, w którym połączone jest pępowiną z łożyskiem.
Poród ten był na tyle wyjątkowy, że z reguły pęcherz owodniowy pęka w czasie narodzin dziecka. Jednak nawet w przypadku porodów naturalnych zdarza się, że worek zachowuje się w całości.
Lekarze dopiero po pewnym czasie przekuli worek owodniowy. Jednak narodziny chłopca to był dopiero początek – z uwagi na to, że urodził się w 26. tygodniu ciąży opieka nad nim była dość trudna.
Chłopiec czuje się już dobrze i przebywa z mamą w domu.
Obecnie narodziny w „czepku” zdarzają się coraz częściej, ale dawniej były dość częste. Przyjęło się też powiedzenie, że osoby urodzone w worku owodniowym, czyli w przysłowiowym czepku mają dużo szczęścia w życiu. Ponoć pogląd ten ukuł się już w średniowieczu.
Czy Wy urodziłyście się w „czepku”, a może Wasze maluchy przyszły na świat w worku owodniowym? Czy faktycznie macie więcej szczęścia?