Piosenkarka Ania Dąbrowska w każdym wywiadzie szczerze wyznaje, że jej macierzyńskie doświadczenia mają słodko-gorzki smak. Zwłaszcza te początkowe, gdy artystka dopiero co odnajdywała się w nowej życiowej roli. Podczas jednej z ostatnich rozmów Ania po raz kolejny przyznała, że początki nie były łatwe: „Byłam bardzo rozbita i głodna wyjścia z domu. Dziecko jest ubezwłasnowolniające. Jak się rodzi takiego malucha, to z domu raczej ciężko wyjść. Kiedy po roku wybrałam się na pierwszy koncert, czułam prawdziwą ekscytację. Ale z drugiej strony miałam poczucie winy. Tęskniłam i wydawało mi się, że zawiodłam moje dziecko. To takie pomieszane uczucia…”.
Gwiazda odniosła się także do tak popularnej wśród młodych mam idei eko macierzyństwa i ekologicznego pieluchowania, wyznając że: Owszem przeszkadza mi (góra pieluch „wyprodukowana” przez synka – red.), ale pupa mojego synka jest dla mnie najważniejsza. Przede wszystkim jednak denerwuje mnie akt, że odpowiedzialność za „zaśmiecanie świata” zostaje zrzucona na nas, biedne niewyspane matki! Ale tak naprawdę ekologia nie obchodzi mnie tak bardzo jak skóra mojego dziecka, które od ekologicznych pieluch dostaje plam. Przy pampersach takich problemów nie ma. To jest prawdziwy powód. Może trochę prozaiczny.