Depresja na plus – to hasło kampanii społecznej, która ma uświadamiać, także młodym mamom, że z depresją można wygrać.
O tym, co można wygrać na depresji rozmawiamy z Agatą Chwedczuk – pomysłodawczynią kampanii.
Baby-shower: Pani Agato, skąd pomysł na kampanię?
Agata Chwedczuk: Pomysł na kampanię zrodził się z moich własnych doświadczeń – pół roku po urodzeniu syna zachorowałam na depresję, przeżyłam jedną z jej najcięższych form, której towarzyszyły zaburzenia psychotyczne.
Baby-shower: Jaki jest cel kampanii?
Agata Chwedczuk: Chciałabym wywołać jak najszerszą społeczną dyskusję wokół depresji jako takiej, a w dłuższej perspektywie sprawić, by przestał to być temat tabu – coraz więcej osób styka się z tym problemem, powinniśmy podejść do niego jak do każdej innej choroby i po prostu nauczyć się, jak można sobie z nią poradzić.
Baby-shower: „Możesz wygrać na depresji”, hasło kampanii, pokazuje tę chorobę w zupełnie innym świetle. Co i jak można wygrać na depresji?
Agata Chwedczuk: Tu znowu odwołam się do swoich doświadczeń – gdyby nie depresja, pewnie nie zdecydowałabym się na psychoterapię. Ja na depresji wygrałam nowe, lepsze życie – w zgodzie ze sobą a nie z oczekiwaniami innych. To na terapii nauczyłam się, że jako matka, choć nie tylko, nie muszę być we wszystkim najlepsza, że mam prawo do pytań i wątpliwości, że nie wszystko zawsze układa się tak, jak to opisują podręczniki. I co najważniejsze – wiem już, że nie muszę nikomu udowadniać, że poradzę sobie ze wszystkim sama, bo tak nie jest – my matki powinnyśmy uczyć się sięgania po pomoc, w różnych sytuacjach.
Baby-shower: Wiele młodych mam zmaga się z babybluesem, 1 na 10. polskich mam cierpi na depresją poporodową, jednak wstydzą się o niej mówić głośno. Czy warto przyznawać się, że cierpimy z powodu depresji?
Agata Chwedczuk: Sama długo się tego wstydziłam aż w końcu coś się we mnie odblokowało i stwierdziłam, że nie warto tego dusić w sobie, bo to tylko pogarsza sytuację – zostajemy same ze swoimi czarnymi myślami, zadręczamy się i nie widzimy wyjścia z sytuacji. Według mnie w zaburzeniach psychicznych kluczowe jest to, żeby podzielić się swoimi myślami z kimś bliskim. W przypadku depresji poporodowej czy babybluesa dobrze, aby była to inna matka, która jest w stanie w ogóle nas zrozumieć, bo też kiedyś rodziła pierwsze dziecko i wie, jaka to rewolucja w życiu.
Baby-shower: Jak na co dzień pomóc młodej mamie, którą dopadła depresja?
Agata Chwedczuk: Przede wszystkim, aby stwierdzić depresję, niezbędna jest konsultacja psychiatry, który zadecyduje jaka forma leczenia będzie najwłaściwsza. Kiedy poczujemy się lepiej (np. dzięki farmakoterapii), można myśleć o psychoterapii, która pozwala się przyjrzeć temu, jak do depresji doszło. Młodej mamie w depresji trzeba zorganizować całodobową pomoc, przynajmniej na jakiś czas. Trzeba zdjąć jej z głowy czynności typu sprzątanie, zmywanie czy gotowanie. W depresji nie ma się siły wstać z łóżka i umyć, więc o żadnych bardziej „zaawansowanych” czynnościach nie może być, przez jakiś czas, mowy. Powtarzam cały czas o tej chwilowości sytuacji – kobiecie w depresji wydaje się, że zapadła na nieuleczalną chorobę, której nie da się leczyć – tymczasem jest zgoła inaczej i warto, aby najbliższe otoczenie jej o tym przypominało.
Baby-shower: Baby blues to nie to samo, co depresja, prawda?
Agata Chwedczuk: To prawda – często mylimy te dwa pojęcia, nie zdając sobie sprawy, czym naprawdę jest depresja. Depresja w odróżnieniu od babybluesa, czyli czasowego obniżenia nastroju, jest jednostką chorobową, którą się leczy, najczęściej tzw. antydepresantami. Jeśli więc kobieta zupełnie traci chęć życia, przestaje ją cieszyć to, co do tej pory sprawiało jej przyjemność, ma obawy, że nie podoła w roli matki, dopadają ją myśli samobójcze – powinna jak najszybciej skonsultować się z psychiatrą. Ponieważ nam samym może być ciężko obiektywnie ocenić, że dzieje się z nami coś złego, czujność powinni zachować nasi najbliżsi.
Baby-shower: Mam wrażenie, że w Polsce nie mówi się wystarczająco dużo o depresji, która może dopaść młode mamy. Jakie mogą być powody baby bluesa i depresji?
Agata Chwedczuk: Powodów może być tak wiele, jak wiele jest matek – w moim przypadku było tak, że oczekiwania co do porodu i macierzyństwa kompletnie rozminęły się z rzeczywistością, która mnie zastała. Np. bardzo nastawiałam się na na poród naturalny, tymczasem zupełnie nieoczekiwanie miałam cesarkę. Albo: bardzo chciałam karmić synka piersią, walczyłam o to, jak szalona, aż w końcu musiałam się poddać, co mnie kosztowało mnóstwo nerwów, bo przecież mamy laktacyjny terror… Takich rozczarowań matki doświadczają na początku wiele, jedne radzą sobie z tym lepiej, inne gorzej. Z perspektywy czasu wiem, że niepotrzebnie tak się upierałam, żeby nikt mi nie pomagał. Trzeba było zadzwonić po jedną czy drugą babcię, ciocię czy kogokolwiek, kto wyszedłby z dzieckiem na spacer a samej położyć się spać 🙂
Baby-shower: Co można zrobić, aby przełamać temat tabu, jakim niewątpliwie jest temat depresji.
Agata Chwedczuk: Chyba nie ma innej metody niż zacząć o tym głośno mówić. Myślę sobie, że ten temat powinien być gruntownie przerabiany w szkołach rodzenia – trzeba uczulać zwłaszcza przyszłych tatusiów, aby potrafili rozpoznać objawy depresji. Szkoda, że podczas ciąży, którą prowadziłam w Warszawie, nie usłyszałam na temat depresji ani słowa od swojego lekarza prowadzącego. W szpitalu, w którym rodziłam nikt nie mówił mi czy mojemu mężowi, że coś takiego może się zdarzyć. Szkoda…
Baby-shower: Wiemy, że kampania ma na celu pomóc wszystkim chorym na depresję. W jaki sposób? W jaki sposób kampania ma zamiar pomóc młodym mamom borykającym się z problemem baby bluesa i depresji?
Agata Chwedczuk: Myślę, że siłą tej kampanii jest żywy przykład – mój przykład. Chciałabym, aby jak najwięcej młodych mam poznało moją historię, bo wiem jak ważne jest, aby mieć się do kogo odnieść, podczas gdy wszyscy dookoła udają, że problemu nie ma… Zapraszam
Baby-shower: Trzymamy kciuki za powodzenie kampanii. I wierzymy, że „Depresja na plus” pomoże wielu młodym mamom!
Baby-shower.pl objął kampanię patronatem medialnym.