Patchworkowe rodziny to coraz częstszy model rodziny. Traktowane są przez niektórych ich członków jako dopust boży, przez innych – jako szansa. Niewątpliwie życie w takiej rodzinie jest nie lada wyzwaniem. Wojciech Eichelberger, psycholog i psychoterapeuta i Alina Gutek, dziennikarka, stworzyli swoiste kompendium wiedzy na temat tego, jak żyć i funkcjonować w patchworkowej rodzinie, aby wszystkim żyło się łatwiej i lepiej. Jak podkreślają autorzy, zawarte w książce rady i zasady działania przydadzą się każdej rodzinie, nie tylko tej patchworkowej.
Coraz więcej patchworkowych rodzin
Jak podaje GUS, w 2013 roku rozwiodło się 36 procent małżeństw zawartych w ciągu ostatnich 5 lat. I ta tendencja z roku na rok rośnie. Wojciech Eichelberger, psycholog, psychoterapeuta, i Alina Gutek, dziennikarka, podjęli się stworzenia swoistego kompendium wiedzy dla „Patchworkowych rodzin”.
Intencją autorów nie jest zachwalanie patchworkowej wersji rodziny. Uważają, że trzeba robić wszystko, żeby rodzina klasyczna przetrwała, pracować nad nią, pielęgnować ją, chronić i wzmacniać. Jednak mając świadomość tego, że statystyki nieubłaganie pokazują, że rodziny patchworkowe to ogromny społeczny problem autorzy postanowili pomóc odnaleźć się w nowej rodzinnej rzeczywistości. Te 36 procent rozwodników (plus żyjących w niesformalizowanych związkach) wchodzi w kolejne związki, na ogół z matrymonialnego rynku wtórnego i tworzy czasem wielopiętrowe patchworkowe systemy.
Z praktyki terapeutycznej Wojciecha Eichelbergera wynika, że często ci ludzie czują się zagubieni, winni, nie wiedzą, jak układać relacje w nowych systemach. Jeśli z poprzedniego związku emanuje tylko negatywna energia, to czasami trzeba się odciąć i rozpocząć nowe życie, choć to proces bolesny także dla tego, kto się odcina, a szczególnie bolesny dla dziecka, które się zostawia. I to dlatego dorośli powinni ponosić emocjonalne konsekwencje sytuacji, którą sami stworzyli, czyli rozwodu. I bez względu na to, czy z reakcjami dzieci im trudno, czy nie – nie wolno im tego pokazywać.
Kompendium dla rodzin
Książka „Patchworkowe rodziny” porusza m.in. poniższe tematy:
- Rodzina patchworkowa – dopust boży czy szansa?
- Jak dzielić czas, uwagę między wszystkich i skupić się na tym, co najważniejsze?
- Wakacje – jak je zorganizować, żeby wypocząć?
- Przyjaciele: wspólni, osobni, byli i obecni
- Święta, rocznice, urodziny, imieniny – o czym pamiętać, o czym zapomnieć?
Wojciech Eichelberger – psycholog i psychoterapeuta, współtwórca pierwszych psychoterapii w Polsce. Prowadzi Instytut Psychoimmunologii (IPSI) w Warszawie. Autor i współautor wielu bestsellerowych książek, m.in. Życie w micie, Sny, które budzą (Wydawnictwo Zwierciadło), uświadamiających czytelnikom istotne źródła ich życiowych problemów i wskazujących drogę do ich przekraczania. Od lat związany z magazynem „Zwierciadło”.
Alina Gutek – dziennikarka od lat związana z magazynem „Zwierciadło”.
Data premiery książki: 8 listopada 2017 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 145 x 210 mm
Liczba stron: ok. 240
Cena detaliczna (sugerowana): 39,90 zł
Książka dostępna w dobrych księgarniach i na stronie www.ksiegarnia.zwierciadlo.pl
Fragment książki
Codzienność – jak dzielić czas, uwagę, energię między wszystkich i skupić się na tym, co najważniejsze?
Alina: Organizowanie codziennego życia w patchworku – to dopiero wyzwanie. Bo wszelkie ustalenia i porządki weryfikują się właśnie w codzienności, rozbijają się o drobiazgi, jakich na co dzień dostarcza nam życie. Czas, jak wiadomo, nie jest z gumy. A kiedy zakładamy drugą rodzinę i pojawiają się nowe dzieci, mamy go coraz mniej. Jak ten czas dzielić między wszystkie dzieci – po równo, według potrzeb czy zgodnie z jakimiś regułami?
Wojciech: Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli patchworkowa rodzina jest mocno rozbudowana, to oczywiście czasu nie wystarcza. Trzeba dziergać patchworki czasowe. Ale od samego początku dobrze jest zrezygnować z marzenia, żeby wszystkim dogodzić w tak rozbudowanym i skomplikowanym systemie. Trzeba przyjąć jakieś priorytety.
Alina: Każdy ciągnie kołdrę w swoją stronę.
Wojciech: Tak, każdy ciągnie tę za krótką, pozszywaną cienką nitką kołdrę do siebie. Na początku trzeba poinformować wszystkich zainteresowanych, że zakres naszych obowiązków i spraw, którymi musimy się zajmować, znacznie się poszerzył, więc będziemy mieć mniej czasu dla każdego z osobna. Szczególnie uczciwie trzeba rozmawiać na ten temat z dziećmi pochodzącymi z wcześniejszego, rozwiązanego związku, bo to one odczują największą różnicę.
Alina: Do tej pory dzieci z pierwszej rodziny miały nas na wyłączność, a teraz muszą dzielić się z rodzeństwem z nowej rodziny.
Wojciech: Szybko się w tym zorientują. Jeśli w nowym związku pojawiły się nowe dzieci, no to wtedy wiadomo, że dla tych z poprzedniego układu będzie znaczniej mniej czasu, bo małe wymagają go więcej niż duże. Ale również w tej sytuacji powinniśmy pamiętać o zasadzie starszeństwa, która mówi, że bliscy ludzie, którzy wcześniej pojawili się w naszym życiu, są ważniejsi i zasługują na szczególny szacunek. Najbardziej dotyczy to oczywiście dzieci z poprzednich związków. Ujmując to wprost: można sprawić zawód i rozstać się z partnerem czy partnerką, ale nie wolno zdradzać wspólnych dzieci. Więzy krwi zobowiązują.