Dziś w cyklu „Młoda mama w show-biznesie” prezentujemy Anię Dąbrowską
Ania Dąbrowska, znana wokalistka, autorka tekstów i muzyki, 9 miesięcy temu zadebiutowała w roli mamy. Piosenkarka nie ukrywa, że mały Staś wywrócił jej świat do góry nogami! Muzyka musiała zejść na drugi plan. Teraz, po kilku miesiącach, Ania coraz częściej mówi o powrocie na scenę i napisaniu nowych kawałków. Jak myślicie, macierzyństwo wprowadzi nową nutę do muzyki Ani?
Macierzyństwo w centrum uwagi
W jednym z wywiadów udzielonych w czasie ciąży magazynowi „Twój Styl” Ania wyznała, że do roli mamy przygotowywała się powoli, krok po kroku, oswajając termin: Będę mamą. Dolegliwości ciążowe dały jej nieźle w kość. Gdy pierwszy trymestr szczęśliwie dobiegł końca i wszystkie grypopodobne objawy zniknęły, Ania mogła już tylko cieszyć się z uroków bycia w ciąży. Bezkarne opychanie się bułeczkami i stopniowe uświadamianie sobie, że oto noszę w sobie nowe życie, szczelnie wypełniało jej świat. Nie bała się głośno mówić o swoim szczęściu, o wsparciu ukochanego Józka, o ich pięknej codzienności. I o oczekiwaniu na wymarzonego synka!
Przeczucie
Ania przyznaje, że od początku czuła, że urodzi synka. Odkąd pamiętam, czułam, że moim pierwszym dzieckiem będzie chłopczyk. Sama jestem chłopczycą. Logiczny męski świat jest mi bliższy niż eteryczny, kobiecy – wyznała. Nawet wtedy, gdy płeć malucha była nieznana, piosenkarka częściej myślała o maleństwie „on” niż „ona” .
Jaką jest mamą?
Dobra mama to kochająca mama! Macierzyństwo nieodzownie kojarzy Ani się z bezgraniczną miłością. I z brakiem zaborczości. Piosenkarka deklarowała w wywiadach, że pozwoli dziadkom rozpuszczać małego Stasia do woli. Jak jest dzisiaj?
Pierwsze dni po porodzie
Znana wokalistka przyznaje, że pierwsze dni po urodzeniu Stasia nie należały do najłatwiejszych. Na ból związany z gojeniem się ran po cesarskim cięciu nałożył się baby blues. Kilkudniowy spadek formy, wybuchy płaczu, obniżony nastrój dały Ani, jak sama przyznaje, nieźle w kość. Wokalistka szczerze, do bólu, mówi o tym, że trudno było jej się odnaleźć w nowej roli. Zestawienie teorii z praktyką okazało się być niewyobrażalnie skomplikowane. Bo choć kobieta w ciąży ma świadomość, że odtąd to jej maleństwo będzie w centrum uwagi, to jednak zderzenie z życiem bywa bolesne. Ania, jak każda młoda mama, musiała jakoś poradzić sobie z tym, że jej potrzeby nagle przestały być najważniejsze.
Partner wspierający
Frustracja Ani jako świeżo upieczonej mamy rosła z dnia na dzień. Dotąd niezależna – teraz uziemiona karmieniem i pozostałymi obowiązkami związanymi z opieką nad małym Stasiem, nie umiała sobie poradzić. Z pomocą przyszedł Józek – tata Stasia, partner Ani. „Weź samochód, włącz muzykę i jedź przed siebie. My sobie poradzimy”, usłyszała pewnego dnia. Pojechała, przemyślała wszystko, przewartościowała swój świat. Wróciła uśmiechnięta. Odtąd regularnie zaczęła wychodzić z domu kilka razy w tygodniu. Czas poświęcony sobie zaowocował lepszym kontaktem z synkiem. Frustrację szybko zastąpiła radość z faktu bycia mamą. A smutek zwyczajnie zniknął.
W udzielonym ostatnio wywiadzie zapowiedziała, że właśnie wraca do pisania tekstów. Czekamy z niecierpliwością na nowe utwory Ani!