Nie ma lepszego sposobu na budowanie silnej, emocjonalnej więzi mamy z nowonarodzonym dzieckiem niż kontakt „skóra do skóry”.
To, że warto kłaść noworodka na nagim ciele matki tuż po porodzie, udowodniło już wielu naukowców. Wpływa to korzystnie i na noworodka, i na świeżo upieczoną mamę. Udowodniono, że dzieci, które miały te magiczne 120 minut bliskiego kontaktu ze swoją mamą, lepiej śpią, są mniej płaczliwe i są także bardziej odporne. Ogromne znaczenie dla układu immunologicznego noworodka ma bowiem fakt tzw. kolonizacji jego skóry bakteriami ze skóry mamy ( a nie z bakteriami szpitalnymi).
Jak? Dziecko leżące na mamie:
- łatwiej reguluje ciepłotę ciała,
- łatwiej stabilizuje oddech,
- łatwiej stabilizuje czynność serca,
- szybciej uzyskuje prawidłowe napięcie mięśniowe,
- łatwiej, szybciej i przyjemniej odnajduje się w tym obcym – póki co – świecie.
Idealnie byłoby, gdyby tuż po przyjściu na świat, a jeszcze przed przecięciem pępowiny, dziecko było kładzione na brzuchu lub piersiach mamy, aby w takiej właśnie pozycji znajdowało się przez pierwsze 2 godziny swojego życia (to nie kłóci się z koniecznością oceny kondycji noworodka, której lekarze muszą dokonać) oraz by w tym czasie odbyło się pierwsze karmienie. To ma przeogromny wpływ na zdrowie dziecka i późniejsze doświadczenia laktacyjne młodej mamy.