Jeszcze kilkanaście lat temu zdiagnozowanie wady wzroku u ciężarnej oznaczało jedno – cesarskie cięcie. Dziś nie jest to już tak oczywiste.
Opinie lekarzy nie są spójne. Co zatem czeka ciężarną z wadą wzroku – poród fizjologiczny czy cesarka?
Już podczas pierwszej wizyty ciężarnej u lekarza ginekologa powinno paść pytanie o stan zdrowia oczu. I chociaż wada wzroku nie ma wpływu na przebieg ciąży, to jednak wysiłek porodowy – według pewnej grupy ginekologów – położników – może doprowadzić do zaburzenia ciśnienia wewnątrzgałkowego i przekrwienia naczyniówki. I to jest właśnie powód, dla którego część lekarzy rekomenduje poród operacyjny. Tymczasem Polskie Towarzystwo Ginekologiczne jest bardziej restrykcyjne i poleca cesarskie cięcie tylko w określonych przypadkach – gdy pojawiają się zmiany zwyrodnieniowe na siatkówce, czyli zaawansowane retinopatie i odwarstwienie siatkówki. Oznacza to, że sama krótkowzroczność nie jest żadnym przeciwwskazaniem do porodu naturalnego.
Kobiety w ciąży zastanawiają się, dlaczego to, co jeszcze kilkanaście lat temu było oczywistym powodem do wykonywania cesarskiego cięcia, dziś nie ma żadnego znaczenia. Dlaczego niegdyś krótkowzroczność była jednoznaczna z porodem operacyjnym, a dziś nie jest problemem? Skąd ta zmiana stanowiska? Otóż okazuje się, że obawy lekarzy o to, że wysiłek fizyczny ciężarnej związany z rodzeniem dziecka jest tak duży, iż może pogłębiać wadę wzroku, są całkowicie bezzasadne. Przeprowadzone badania nie pokazują żadnego negatywnego wpływu porodu siłami naturalnymi na pogorszenie się wzroku rodzącej.